top of page

Odcinek 9 „Narodziny gwiazdy”

  • Zdjęcie autora: Folios
    Folios
  • 29 maj 2020
  • 4 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 3 cze 2020

POSIADŁOŚĆ PABLO MINIBARA, 24 KWIETNIA 2020 ROKU

- Jak to: odeszły ci wody? – wrzasnął przerażony Dolce. – To już??? Przecież dopiero co się dowiedzieliśmy, że jesteś w ciąży!

- Skąd mam do cholery wiedzieć, jak to wygląda???!!! Pierwszy raz rodzę! – wydarła się Gabbana. – Puta madre, jak to boliiii!!!

Dolce zaczął bezradnie kręcić się w kółko.

- Co mam robić, co mam robić??!!

- Nie wiem, przynieś mi wody i jakieś ręczniki – wystękała Gabbana, trzymając kurczowo oparcie kanapy.

Potykając się o własne nogi, Dolce popędził do domu i za chwilę był z powrotem.

- Nie papierowe, idioto! Normalne! Filmów nie oglądasz?

Dolce zniknął w czeluściach domostwa. Gabbana przymknęła powieki, starając się ignorować ból. Kiedyś w porachunkach gangsterskich dostała kulkę w brzuch, ale doznania były nieporównywalne. Niech to szlag. Wtem przypomniała sobie, że rodzące kobiety zwykle otrzymują od otoczenia dwa komunikaty: „przyj” oraz „oddychaj”. Póki co skupiła się na tym pierwszym. Wdeeech… Wyyyydech…

Pech chciał, że podczas jednego z głębokich wdechów do jej wysuszonego gardła wpadła mucha. Potężny atak kaszlu wstrząsnął jej ciałem i spowodował, że nagle spomiędzy jej nóg wystrzeliło coś wielkiego i okrągłego. Dolce, który akurat zdyszany wrócił na werandę, ledwo zdołał się schylić, by uniknąć czołowego zderzenia z latającą kulą.

- Łap to! – zawołała Gabbana, próbując wstać.

- Co? – krzyknął nieco zdezorientowany Dolce.

- Jajco, do cholery! W nim jest nasze dziecko!

Dolce ruszył w pościg za jajem, turlającym się z dużą prędkością z zielonego pagórka, na którym stała okazała hacjenda Minibara. Ku swemu przerażeniu uprzytomnił sobie, że na samym dole jest oczko wodne pełne rzadkich okazów ryb, kolekcjonowanych przez Pablo.

- Tylko nie to! – jęknął i przyspieszył, ryzykując bolesny upadek.

Niestety nic to nie dało – na jego oczach jajo żwawo zjechało nad brzeg sadzawki, przez chwilę zakołysało się na krawędzi i z głośnym plaśnięciem wpadło do wody.

- Nieeeeee!!!! – zrozpaczony Dolce padł na kolana.

PRZESTRZEŃ POWIETRZNA NAD KOLUMBIĄ, 24 KWIETNIA 2020 ROKU

Janusz Małykuta (bez „s”) siedział w Herculesie, który od jakiegoś czasu leciał wysoko nad obszarem Kolumbii. Trząsł się z nerwów, bo za chwilę po raz pierwszy w życiu miał skoczyć ze spadochronem, a do tej pory jedyne skoki, jakie wykonywał, były po piwo do Żabki.

Niestety nie miał wyjścia, prezydent nakreślił mu sytuację bardzo jasno: albo zgodzi się na wykonanie misji, albo pójdzie na wiele lat do więzienia. Polska obiecała sojusznikom, że przy pomocy agentów FEA Małykuta wniknie w szemrane kręgi zbirów Minibara, pomoże je zinfiltrować oraz zniszczyć wszelkie zapasy folii bąbelkowej. Musiał więc porzucić szlochającą żonę, która w przerwie załamywania rąk oczywiście nie mogła sobie darować powtarzania „a nie mówiłam, czym się skończą interesy z kartelem??!!”, i odpowiedzieć na wezwanie Ojczyzny.

- Małykutas! – rozległo się nad jego głową. – Szykujcie się do skoku!

Głos majora Stopczyka należał do tych, które, choć wychodzą z gardła, zdają się wydobywać z samych testiculos. Zapewne wielkich i mocno owłosionych.

- Małykuta, bez „s” – wyszeptał słabo prezes.

- Co tam gadacie pod nosem?

- Nic… Panie majorze?

- Czego?

- Czy ja przeżyję?

Major roześmiał się głośno.

- Jakieś szanse są… No no, bez histerii Małykutas – zmitygował się nieco, widząc bladą jak ściana twarz prezesa. – Żartowałem. Po prostu musicie pamiętać o tym, by otworzyć spadochron.

- Aha…

Stopczyk westchnął ciężko i usiadł obok Janusza. Z kieszonki na piersi wyjął radomskie, powąchał zawartość opakowania i schował je z powrotem.

- Posłuchajcie mnie, Małykutas. Macie kiepskie nazwisko, ale to nie nazwisko definiuje człowieka, a jego czyny. Dzisiaj puścicie z dymem całą swoją pieprzoną przeszłość. Będziecie czyści jak łza. Ojczyzna wam tego nie zapomni. I żona również. Dziś jesteście żołnierzem Rzeczypospolitej!

Małykuta poczuł, jak patriotyzm rozlewa się po całym jego ciele. Poderwał się i stanął na baczność.

- Tak jest, panie majorze!

- Panie majorze, jesteśmy nad strefą zrzutu! – krzyknął jeden z komandosów.

- No, Małykutas. Do dzieła.

Janusz stanął przy otwartej rampie. Spojrzał w dół, a potem na majora.

- Nazywam się Małykuta. Małykuta bez „s”.

I skoczył.


POSIADŁOŚĆ PABLO MINIBARA, 24 KWIETNIA 2020 ROKU

- Czego ryczysz? Wskakuj do wody i ratuj dziecko! – Gabbana z wysiłkiem w końcu doczołgała się do brzegu jeziorka.

- A… Ale zobacz … - wykrztusił Dolce, wskazując wzburzone fale.

Rzeczywiście, w wodzie działo się coś dziwnego. Wokół dryfującego na powierzchni jaja unosiły się miliony bąbelków, aż przerażone ryby pierzchnęły w szuwary.

- Weź jakiś patyk i wyłów to! – rozkazała Gabbana.

Po chwili coś, co wyłoniło się z jaja, znalazło się przed nimi na trawie i rozpadło na pół. Ze środka wygrzebało się małe pomarszczone stworzenie, które zamrugało oczkami i powoli rozejrzało na boki.

- Myślisz, że to moje? – wyrwało się Dolce. – Jakieś takie niepodobne… W zasadzie to przypomina mi tego kolesia z Jurassic Parku, w którym byliśmy niedawno…

Gabbana już miała puścić sążnistą wiązankę przekleństw, gdy nagle dziecko wydało z siebie dziwny skrzek, kichnęło i spojrzało się z zadziwiającą inteligencją na swych rodziców. Oboje zastygli w oczekiwaniu.

- Może powie „mama”? – szepnęła Gabbana.

Maluch zwrócił chwiejnie głowę w jej stronę i wydął policzki.

- Mierda! – wrzasnął głośno i zadowolony z siebie uśmiechnął się szeroko.

Dolce odetchnął z ulgą.

- No dobra, to moje.


1 comentario


Tata
30 may 2020

Opis porodu wstrząsający !

Me gusta

Się zapisz

©2020 by Folios. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page